Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi cyklistka z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 4243.20 kilometrów w tym 10.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.83 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 960 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cyklistka.bikestats.pl
  • DST 116.00km
  • Czas 07:25
  • VAVG 15.64km/h
  • Sprzęt Quest safari
  • Aktywność Jazda na rowerze

Opole -> Strzelce Opolskie -> Zimna Wódka -> Annaberg -> Zdziechy

Czwartek, 7 lipca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 0

Po 4h snu, szybkim ogarnięciu się,
punkt 6.00 wyruszyłam w stronę treffpunktu 14lo.
Fajnie, że o 6.38 mieliśmy siedzieć już w odjeżdżającym pociągu a około 6.20 minęliśmy dopiero grunwald, pozdro ;]
Toteż nasze pierwotne plany legły w gruzach.
Po dotarciu na tymczasowy dworzec PKP i rozkminieniu rozkładu okazało się, że nie ma innej rady - musimy czekać 1h na kolejny pociąg do Opola, udaliśmy się więc do Bezdomki po jakiś prowiant. Po skończonych zakupach K zajął się przyrządzaniem cudownego, wybuchowego:D napoju BE power, wszamaliśmy lody i heja na peron!
Podróż w stronę Opola upłynęła bez żadnych specjalnych wrażeń,
po drodze rozkminiliśmy mapę coby zaplanować nowe cele naszej wyprawy, którymi zostały: Zdzieszowice, Zimna Wódka^^ i Strzelce Opolskie.
Po przyjeździe do Opola wyruszyliśmy na Groszowice coby dalej kierować się w stronę Zdzieszowic, lecz coś nam nie wyszło i wylądowaliśmy na trasie 94 prowadzącej na Strzelce Opolskie.
Po paru teleportacjach w zaskakująco szybkim tempie znaleźliśmy się na miejscu, przejechaliśmy miasteczko zatrzymując się tylko na mini sesję przy ruinach odbudowywanego zamku i mijając pomnik jakiegoś kolesia w kapeluszu przy 2gim gimn. ruszyliśmy trasą 426 w kierunku Olszowej. Po drodze przekroczyliśmy autostradę i znaleźliśmy się na terenie Annogórskiego Parku Krajobrazowego.
Przy wyjeździe z Olszowej spotkaliśmy stadko ślicznych, spasionych, osmarkanych krówek :D

W końcu dotarliśmy do Zimnej Wódki ;]
Zwiedziliśmy ową wioskę zachowując się jak jacyś napaleni japończycy,


zatrzymaliśmy się przy sklepie a następnie ruszyliśmy w kierunku GŚA.
Kluczyliśmy trochę w Kluczu za sprawą mojego super wytrzymałego kompasu lecz w końcu wylądowaliśmy na trasie 426.
Po drodze skręciliśmy na skróty w las, jakośtam trafiliśmy do Czarnocina lecz dalszej trasy za chiny nie umiem już sobie przypomnieć xD
Pamiętam tylko podjazdy, zjaaaaazdy i widok Góry Św. Anny, która znajdowała się w przeciwnym kierunku do tego, w którym się poruszaliśmy (czyli zdaje się w stronę Granicy) xD
Trza było zawrócić i po omacku, na oko, jakimiś dziwnymi zarośniętymi szlakami kierować się niczym w jakiejś pokutniczej pielgrzymce w to święte miejsce, uff.
W końcu dotarliśmy do Poręby gdzie rozpoczęła się wspinaczka wzdłuż ścieżki kalwaryjskiej na szczyt Annabergu. Aż nie mam siły coby o tym myśleć.
Po dotarciu do celu miałam dość tego miejsca, które wcześniej uważałam za najulubieńsze na świecie :< Na dodatek po DP pałętały się same obcaki, Ojcowie sobie gdzieś wybyli a kucharki nie chciały dać nam frytek, a phi!
Po podładowaniu telefonu, napojeniu się cudownie zimną h2o od super pani ze sklepiku i małym odsapnięciu udaliśmy się 'do centrum', tam zjedliśmy zapiekanki i heja na Zdziechy!
Tutaj nastąpiła najmilsza część wyprawy, która była jakby nagrodą za całe wcześniejsze zmagania czyli zjazd szosą, którą zwykle przemierzałam z buta.
Nie spodziewałam się, że tak szybko znajdziemy się na dole.
Niestety spóźniliśmy się minimalnie na pociąg, więc trza nam było czekać 1h na kolejny. Kuba sobie zasnął a ja przez ten czas zaprzyjaźniłam się z fahrplanem.
Gdy nareszcie wylądowaliśmy w pociągu musieliśmy obcować z 3ema dziwnymi typami, z których jeden wyglądał parszywie i popijał po kryjomu piwo(czego mu cholernie zazdrościłam;>), drugi miał siekierę i naku*wiał ku*wami jak oszalały a trzeci był cichy ale integrował się z tamtymi popijając jakąś ciepłą wódkę czy co to tam było..na szczęście wysiedli sobie w Lewinie Brzeskim lecz wówczas zaatakowały nas endorfiny, aaa!^^
Po dotarciu do Wro, w drodze na Kowale zahaczyliśmy jeszcze o Pergolę, gdzie zaczerpnęliśmy sił wypływających z mega fajnych fontann.
:)





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ludzi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]